Signs

Dan Bozaru i jego projekt Indra pochodzą z Rumunii, która jak do tej pory nie dała wiele światu muzyki elektronicznej. Nie dość że to prawdziwy ugor, to jeszcze każdy wykonawca stamtąd jest traktowany jako swoista ciekawostka. Tym bardziej warto zainteresować się muzyką Dana Bozaru. Zaczynał w 1993r, jako osobowa zafascynowana twórczością Tangerine Dream i Klausa Schulze. Płyta Signs miała swoją premierę w 2006r, i nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to iż to 25-ta pozycja w dyskografii rumuńskiego artysty. Bozaru przetwarza tu sekwencyjne motywy, mogące się kojarzyć ze wspominanymi klasycznymi dziełami Tangerine Dream czy Klausa Schulze. Ale nie tylko, Indra nie tworzy długich trwających w nieskończoność suit. Te utwory trwają raptem często od 4 do 6 minut. Popowe wtręty ala J.M. Jarre czy etniczne naloty w duchu dalekowschodniego new age w klimatach Kitaro, predysponują je do roli singli. I faktycznie takie utwory jak: Bridge Is Happy czy Jenny, mogłyby funkcjonować na singlowym formacie. Finałowy Telos to z kolei ambientowy utwór z płynącym, delikatnym motywem. Te etniczne wpływy, o których wyżej była mowa, mają zapewne swe źródło w nazwie tego projektu. Wszak Indra to jedno z najważniejszych bóstw panteonu wedyjskiego, w hinduskiej religii. Kawała rzetelnej elektroniki, lokującej się na styku berlin school, popu oraz etno. Często o przebojowym potencjale.

R. M.