Schimmige Beelden

Eppie E. Haulshof aka Von Haulshoven tworzy muzykę od 1973 roku. W swojej karierze lawirował do hard rocka, bluesa by skończyć na tworzeniu muzyki elektronicznej. Płyta Schimmige Beelden miała swoją premierę w 1999 roku. Dziesięć lat później, niezawodna Syngate wydała jej reedycje, jak zwykle w osobliwej szacie graficznej, nawiązującej do filozofii wytwórni. Na całość składają się 3 bardzo długie kompozycje, z czego tą najdłuższą jest otwierająca całość tytułowa, trwająca aż 38 minut. Kolejna Die Kluizenger trwa 17 minut, ostatnia zaś Traneport minut 13. Von Haulshofen zdradza tu inspiracje szkołą berlińską, ale nie tylko. Płyta Schimmige Beelden nosi w sobie też i eksperymentalny pazur. Poza sekwencjami dominuje tu trudny do ogarnięcia ambientowy przestwór. Jednakże gdy sekwencery i syntezatory zaczynają nagle buzować, ich dźwięki brzmią syntetycznie i szorstko. Von Haulshoven w żaden sposób nie próbuje ocieplać swojej muzyki, ani też iść na łatwiznę. Poniekąd tworzy udaną kombinację sekwencyjnych tekstur i nieco chaotycznego ambientu bliskiego niekiedy nawet "live electronics". Mimo tego słucha się tej płyty z niekłamaną przyjemnością. Zarówno fani muzyki spod znaku Tangerine Dream i Conrada Schnitzlera znajdą tu coś dla siebie.

R. M.