Vanderson
2055
78,62 zł
AUTOR | Vanderson |
PRODUCENT | Spheric Music |
NUMER | SMCD 8102 |
ROK WYDANIA | 2024 |
MEDIA | 1CD |
OPAKOWANIE | DIGIPACK 4-STRONY |
Kod produktu | 008485 |
POPULARNOŚĆ | Popularność 4 |
Lista utworów
Opis
O, nowy Vanderson cieszy. Kilka jego tytułów wydanych dawniej przez Generator mam na półce, ale sam jego muzyki nie słuchałem chyba od jego koncertu poprzedzającego Tangerine Dream w Gdańsku w sierpniu 2021. A że cenię jego muzykę bardzo, to zapinam pasy i siadam wygodnie. Pierwsze co zauważam, jeszcze wzrokowo, to że nowa płyta została wydana w zasłużonym dla berlinskiej nuty labelu Spheric Music - przypomnę szybko że dostarczali nam w swoim czasie takich kąsków jak Syn, Robert Schroeder czy Klangwelt. Cieszy że nasz rodak dołącza do tej zacnej paczki. Co mamy muzycznie? Po wstępnych obłokach mamy już ok 5:00 solidną bazę sekwencji, i - wow - co za solo wystrzeliwuje w niebo w szóstej minucie! Pełna moc, żadnego zamulania o smutkach jesieni i zachodzie słońca, nie ma lipy panowie. Jednocześnie tkanka sekwencyjna nie odpuszcza, za to zgrabnie ewoluuje. Znakomite otwarcie płyty!
Kolejny No Return ma ciekawą, synkopowaną suchą perkusję w stylu Tangerine Dream z czasów Schmoellinga - wspomnijmy choćby Going West. A Few Minutes After Midnight wspina się zgrabną sekwencją ku nocnemu niebu, atmosfera pozostaje nokturnalna, i znów te ciekawe synkopy na drugim planie. Jak zwykle u tego pana zachwyca produkcja - wszystkie dźwięki są uporządkowane, na swoich warstwach, jest to przejrzyste niczym wielowymiarowa siatka brzmień. Można koncentrować uwagę na dowolnym z wielu równoczesnych planów i doceniać ich drobiazgowy układ. Majstersztyk.
Finałowy Until Death Us Do Part przynosi początkową łagodność i naprawdę atmosferyczną przestrzeń. Nie na długo jednak - koło 4:00 kontrolę przejmuje zdecydowane ostinato, które potem rozpączkowuje w kilka, splecionych ze sobą, budzą się tęskne pady w dalszym tle i już łatwo poznajemy zwycięzcę w kategorii 'najlepszy utwór w pierwszym przesłuchaniu'. Szkoła berlińska w czystym wydaniu, przy czym nie jest to udawanie że nadal mamy lata 70-te, tylko doskonale współczesna interpretacja kanonu. Moment kiedy perkusja od 11:44 czule masuje mi membrany i wchodzi zamyślone solo, jest tak znakomity, że dawno w polskiej muzyce nie miałem takiego pełnego zachwytu. Ukoronowanie albumu. I ukłony raz jeszcze za dołączenie do legendarnego labelu. Tylko panie, krótkie to! Tylko 45 minut? Chciałoby się więcej...
M.Ż.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Towar w magazynie
Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.