Marek Biliński
Wolne Loty
29,52 zł
AUTOR | Marek Biliński |
PRODUCENT | Bi.Ma. |
NUMER | BiCD-06 |
ROK WYDANIA | 2020 (1986) |
MEDIA | 1CD |
OPAKOWANIE | JEWELCASE |
Kod produktu | 004018 |
POPULARNOŚĆ |
Lista utworów
Opis
Podobnie jak poprzednie albumy, także i Wolne loty rozpoczynają się od dynamicznego utworu zbudowanego na wyrazistych riffach i chwytliwej melodii. Kosmiczne opowiadania mają dużo wspólnego z atmosferą Ucieczki z tropiku, ale cały utwór brzmi pełniej, głębiej, a zinstrumentowanie i ścieżka rytmiczna świadczą o dużej pasji, z jaką Biliński zrealizował ten utwór. Następna impresja, Gorące lato, istotnie splamiona jest odblaskami parnego, leniwego snu - bezkresne łąki pojawiają się za tęczowymi, rozedrganymi błonami, zmieniającymi swój wzór jak w ospałym kalejdoskopie. Melodia wydaje się prosta, ale - nie po raz pierwszy w twórczości Bilińskiego - o obrazowym, sugestywnym charakterze całości decyduje udana, przemyślana aranżacja. Jednym z najlepszych utworów jest impresja Bulwary nad Rzeką Wspomnień: tu interesująco współbrzmią chłodne, minorowe ostinato oraz uatrakcyjniona jazzującymi zwrotami i "podciągnięciami" melodia główna. W pewnym momencie na scenie pozostaje tylko samotny syntezator, rozpoczynający swoją nostalgiczną opowieść. Dźwięki odbijają się w zwierciadle nurtu Rzeki Wspomnień, topią się i wypływają na powierzchnię, nanizują na siebie przygnębione wodorosty, roztrącają mokre kamienie na dnie popis syntezatorowy milknie w niskim, ponurym rejestrze, a wtedy powraca ostinato, wkrótce zaś potem ze zdwojoną energią narasta rytm i syntezatorowe solo, próbujące zagłuszyć rwący, perkusyjny prąd rzeki...
Utwór Caliope for ever może stanowić zaproszenie na dalszy ciąg wycieczki zapoczątkowanej w kompozycji Gorące lato - lato jednak już zwiędło, słuchacz stąpa w takt muzyki po oszronionej, oblodzonej pustyni, na której od czasu do czasu pojawią się tylko przydymione, szklane rzeźby przedstawiające urwany śpiew ptaków, zastygłą tęsknotę kobiety w powłóczystej sukni, przebrzmiałą pieśń przytłumionych strun... Tytułowy utwór (na płycie analogowej i kasecie noszący tylko tytuł Stare, dobre czasy na wydaniu CD potraktowany jako podtytuł) to zapowiada radykalną zmianę nastroju. Zabawną ciekawostkę stanowi fakt, iż wejście perkusji bardzo silnie kojarzy się z brzmieniem perkusyjnego wstępu piosenki Sussudio Phila Collinsa. Cały utwór jest radosny, pełen werwy, a Biliński sam jeden odgrywa role kilku współimprowizujących muzyków, wygrywając kolejne wariacje pogodnego tematu na syntezatorach imitujących brzmienie najrozmaitszych, zmieniających się instrumentów.
W impresji Gwiezdne oranżerie słychać wyraźnie wpływ Jean Michela Jarre'a i jego propozycji wypełniających album Zoolook - Biliński bawi się tutaj i eksperymentuje z przetworzonym brzmieniem ludzkiego głosu, na którym "zagrana" jest cała kompozycja. Niepokojące, dziwaczne dźwięki bulgoczące i szumiące w tle przyoblekają utwór aurą niesamowitości surrealistycznego snu, a pojawiające się w tle akcenty basowego syntezatora brzmią równie atrakcyjnie jak w jarre'owskich utworach Zoolook lub Ethnicolor.
Następnym utworem jest Szukając cienia - podstawą kompozycji jest klarowna, bardzo chwytliwa melodia, wiedziona przez kolejne alternacje instrumentacyjne na tle wpadającej w ucho kombinacji akordów. Brzmienia rozsypują się raptownie w samotne wyznanie syntezatora - to podobny zabieg jak w utworze Bulwary nad Rzeką Wspomnień, podobnie udany i intrygujący. Brzmienie syntezatora ulega przesterowaniu, rozmyciu, demonicznym deformacjom; melodia wpada w coraz większy wir, pociągając za sobą huczące echo wejść perkusji - aż ze zderzenia tych samotnych planów wyłoni się znów powracający temat całej kompozycji. To także jeden z najgenialniejszych fragmentów tej płyty.
Utwór Super 515 utrzymany jest w podobnym nastroju jak Wolne loty - ton całości nadaje zdecydowana ścieżka perkusyjna, staccatowa kombinacja akordów brzmi radośnie, zagrana energicznie główna melodia jest w szampańskim humorze. Środkowy fragment utworu, w którym różne brzmienia i efekty dźwiękowe zabawnie "potykają się" o siebie, skojarzyć się może przez moment z atmosferą pierwszej części suity Calypso J. M. Jarre'a - w tym przypadku Biliński wyprzedził francuskiego kompozytora i muzyka, skoro płyta Waiting For Cousteau młodsza jest o cztery lata.
Płytę zamyka spokojna, wiosennie zaaranżowana miniatura Błogosław rojne miasta. Tło kojarzy się z kręgami rozchodzącymi się pomału na powierzchni powleczonego rzęsą stawu; w staw wpadają drobne kamyki, wybrzmiewając pogodnymi głosami prowadzącymi melodię. Po raz drugi na tej płycie budulcem brzmienia melodii jest obrobiony elektronicznie ludzki głos. Warto zauważyć, iż utwór ma polifoniczną konstrukcję - pod głosem głównego tematu melodycznego ukryta jest melodia z kompozycji Wolne loty - stare, dobre czasy. Ilustracją do tego utworu może być skalisty pejzaż rodem z pogodniejszego pasażu filmu Koyaanisqatsi, może być to też scenka z odrealnionego, śniącego się przez zielonkawy filtr parku - niekoniecznie Parku Południowego we Wrocławiu, z którym utwór ten od pierwszego przesłuchania płyty nie może przestać mi się kojarzyć.
PS. Obecność na płycie utworu Super 515 ucieszy tych fanów Marka Bilińskiego, którzy znali tylko kasetową / winylową wersję longplaya, pozbawioną tej kompozycji.
I. W.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Kup Przechowaj
Towar w magazynie
Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.