Odyssey

Syntharsis

29,00 zł

Odyssey | Syntharsis

Bestseller

Super cena

Tagi albumu: Odyssey | Syntharsis, Generator.pl, Odyssey, muzyka elektroniczna, ambient, Tangerine Dream, Klaus Schulze, Vangelis, Jarre, electronic music, Kraftwerk

AUTOR Odyssey
PRODUCENT Generator.pl
NUMER GEN CD 009
ROK WYDANIA 2009
MEDIA 2CD
OPAKOWANIE JEWELCASE
Kod produktu 005720
POPULARNOŚĆ

Lista utworów

CD1
inner inrusion
the space inside
re:incarnation
neurogenesis
re:synthesis (feat. City Songs)
s.t.a.r.s.
re;cersed worlds
time & deep
re:phlexess
sunlight
CD2
beyond s.t.a.r.s.
constellations of mind
traces of reality - terra eois
traces of reality - snapshots
structures
les structures logiques (feat.polaris)
innercity
neurogenesis (2008 radio edit)
neurogenesis (extended mix)
neurogenesis (flat three remix)
neurogenesis (aphex glitch mix)
time and deep (x-tended version)
time and deep (lo-fi air re_mix)

Opis


Krążek nr 1 zaczyna się utworem Inner Intrussion - kompozycja to dość posępna ale nie świadczy o całości tak klimatycznej muzy na całym wydawnictwie. Świetnie ta muzyka koreluje z frapującą okładką. Kolejny fragment to The space inside. Odyssey brzmieniowo zbliża się do Jarrowskich dzieł dekady lat 70-tych. Re:incarnation z kolei może zadowolić ortodoksyjnych wyznawców "klasycznej" elektroniki - muzyka kontemplacyjna, zadumana ale niosąca w sobie spory ładunek optymizmu, zwiewne dźwięki nie dają się szybko rozgryźć.... i na tym polega wyjątkowość tego wydawnictwa. Magiczne dżwięki Odyssey'a metafizycznie docierają do naszego ego. Neurogenesis to muzyczny groove, zresztą takich smaczków na tym albumie jest wiele. Dość "mroczną" ciekawostką w sensie klimatów jest kompozycja Re:sythesis. Muzyka Tomka Pauszka oscyluje tu wokół minorowych zapętlonych wątków. Niespokojny duch "Dark ambient" dominuje przez kilka minut trwania tego niesamowitego kawałka.
Intrygujący jest też Re :versed worlds. Jakże muzyka ta jest niejednoznaczna - klimaty ambientowe w stylu Vidna Obmana, mieszają się z pompatyczną i wzniosłą muzyką J.Foxxa z jego albumu Cathedral Oceans - muzyka nieodgadniona, tajemnicza i przenosząca w sferyczne odchłanie - swego rodzaju transcendentalne doświadczenie gwarantowane. Kolejna "klimatyczna" niespodzianka na tym krążku to kompozycja Re:phlexess - Odyssey nie idzie na łatwiznę, każdy dźwięk jest tu przemyślany. Muzyk wykorzystuje intuicyjnie przebogatą paletę samplowanych barw, w ten sposób kreuje cudnej urody surrealistyczno-ambientowy pejzaż.
Tak jak na albumach C.Padilla i P.Ellisa, następuje przekroczenie "niebieskich bram".
Krążek nr 2 zawiera sporo fragmentów oscylujących między ambientem a mieszaniną nowoczesnej elektroniki (rave music, synthpop, trans, chilliout). Taką perełką na jest rewelacyjny i zarazem bardzo "groovowy" a momentami wręcz transujący Structures - kawałek ten niczym walec miażdży ucho słuchacza potężnymi basowymi pulsacjami, okraszonymi jazgotliwymi partiami syntezatorów analogowych. Znakomity efekt głębi muzycznej i przestrzenności daje niesamowite wrażenie mentalnego uczestnictwa w tej niepokojącej raczej kompozycji. Innercity - to już futurystyczna el-muzyka rodem z jakiegoś klubu disco z.... odległej przyszłości. Odyssey podobnie jak J.M.Jarre dał się ponieść nowoczesnej elektro-popowej muzyce, która z powodzeniem mogłaby egzystować w rozgłośniach radiowych preferujących dźwięki raczej "Friendly radio". Tak jest do końca tego wyjątkowego wydawnictwa, które promuje Generator.
Muzyka nietuzinkowego artysty Odyssey'a, tworzącego chwilami dość oniryczne pejzaże choć również jest tu miejsce na ferie iskrzących dźwięków, charakterystycznych dla nowofalowych twórców nowoczesnej muzyki elektronicznej.

Mariusz Wójcik




To niechybnie najbardziej złożone dzieło w dyskografii Tomasza Pauszka, muzyka, aranżera i kompozytora ukrywającego się pod pseudonimem Odyssey. Syntharsis (2009) to reedycja debiutanckiego materiału artysty, ale bardzo wyjątkowa, ponieważ nie chodzi tu wyłącznie o wydanie zremasterowanego oryginalnego materiału z 2001; dodatkowo otrzymujemy krążek z niepublikowanymi dotąd utworami pochodzącymi z sesji Syntharsis oraz atrakcyjnymi remiksami dwóch najbardziej "przebojowych" tematów z albumu. Album stanowi bardzo udane połączenie elementów odmłodzonej (kojarzącej się zatem np. z Tangerine Dream od ery "Melrose Years" po dziś) elektroniki sekwencyjnej, wysmakowanego lounge'u oraz "klubowo" przyprawionego, bardzo wyrafinowanego elpopu. Nie brak tu elementu, który można by określić jako "groove" - szczególnie podobać się mogą naprawdę dopracowane, fantazyjne linie basowe - ale jednocześnie słowem najlepiej podsumowującym przebieg całego albumu byłoby słowo "flow": muzyka Odyssey'a jest nieprawdopodobnie "aerodynamiczna", opływowa, bardzo dobrze skoncypowana narracyjnie. Właściwie nie ma tu utworów "typowo dynamicznych" ani "typowo ambientalnych", poszczególne epizody suity Syntharsis są wielowątkowe, wielopłaszczyznowe i utrzymane w raczej średnim tempie, przez co już odpowiednie wyeksponowanie elementów rytmicznych lub ich "schowanie" pośród elektronicznych akordowych obłoków przyczynia się do sklasyfikowania utworu jako "motoryczny" lub "oniryczny"... Na albumie dzieje się bardzo dużo na wielu planach, jest to świeża, niemalże pachnąca zawieszonymi w powietrzu kryształkami lodu muzyka pełna przestrzeni, która znakomicie mogłaby pełnić funkcję ścieżki dźwiękowej do niejednego filmu; zauważmy zresztą, jak wiele wspólnego pod względem instrumentacji i nastroju mają utwory Rephlexes i (szczególnie) Resynthesis z muzyką, którą Peter Gabriel napisał do filmu Birdy (1985). Time/Deep (jeden z "przebojów" z albumu, przedstawiony w dwóch remiksowych odsłonach na bonusowym krążku) z jednej strony ma coś z klimatu nowszych, klubowo-lounge'owych płyt Jean-Michela Jarre'a, a jednocześnie czai się tutaj w podskórnej sferze coś, co można by skojarzyć z muzyką (zwłaszcza z singlowymi remiksami) Bjork! Jeśli już mowa o J.M.J., to skojarzenia z twórczością tego muzyka będziemy też mogli mieć w przypadku Sunlight, jeśli chodzi o połączenie lirycznej fortepianowej melodii i charakterystycznie nostalgicznego akordowego tła z atrakcyjnie nowatorskim programmingiem. Ciekawie prezentuje się też "utkane" z dźwięków spustu migawki aparatu fotograficznego tło w Snapshots (mamy tu właściwie, przez bardzo swobodną asocjację, coś wspólnego z Souvenir de Chine albo Les Chants Magnetiques III?) oraz wyjątkowo smakowita paleta elektronicznych tonów zmieszanych w Terra Eois, utworze, w którym Odyssey z powodzeniem zaciera sztucznie kreowane granice między "tradycyjną elektroniką", new-age, klubowymi brzmieniami oraz light-ambientem. Koniecznie trzeba w tym miejscu powiedzieć, iż w ogóle ożywienie przez Odyssey'a ostinatowo-sekwencyjnych tradycji zasługuje o tyle na uwagę, że nie jest to kolejna wariacja na temat patentów Tangerine Dream, tylko raczej indywidualne potraktowanie formuły nieco w takim duchu, w jakim robiły to "gwiazdy" frankfurckiego FAXu, Pino Shamlou i Benjamin Wild (Xangadix, The Whole Traffic, The MS Series) albo też Beatboys 2000, przy czym wspomnieni wykonawcy raczej skłaniali się w stronę mariażu elektroniki sekwencyjnej i acidu, a Odyssey proponuje dojrzalsze i dopuszczające znacznie więcej skojarzeń aranżacje (umiejętne, dopracowane instrumentacje to jeden z największych atutów Odyssey'a, jak mi się wydaje). Polecam z pełnym przekonaniem, także remiksy (uwaga adresowana specjalnie do najbardziej "ortodoksyjnych" Słuchaczy, często sceptycznie nastawionych wobec "utanecznionych" (?!) wersji alternatywnych), pośród nich zaś szczególnie Aphex Glitch Version tematu Neurogenesis (wbrew tytułowi miksu, relatywnie niewiele tu z klimatu nagrań Aphex Twin albo Glitch, za to jest to wyśmienita wersja w takim duchu, w jakim tworzą tacy remikserzy jak Bitstream albo Kid 606).

I. W.

Inni klienci wybrali

Podobne albumy

Kup Przechowaj

Towar w magazynie

Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.

Napisz do nas