Stories

Przede mną płyta firmowana przez 2/3 legendarnego trio AirSculpture, tym razem bez Pete'a Ruczynskiego (który notabene polskie nazwisko nosi nieprzypadkiem, bo jego dziadkowie pochodzili z Polski, ale sam Pete zna tylko parę słów w naszym języku). Może udziela się w swoim solowym projekcie Softbase...

Co w tym czasie proponują dwaj pozostali panowie? Ano, muzykę siłą rzeczy osadzoną w tym co robili dotąd jako trio, ale z lekkimi próbami nowosci. Po początkowych mrocznościach dochodzi do głosu lead, niestety na naprawdę irytującym mnie brzmieniu, pod którym ściele się najpierw naprawdę banalne (jak na to co potrafią) ostinato, potem na szczęście komplikuje się i nabiera mocy. Kołyszą nas fale, dokąd zaprowadzi nas ten rejs? Powoli od utworu nr 2 mijamy otulone mgłą wyspy szkoły berlińskiej lat 70tych, jest mistycznie, tajemniczo ... i przewidywalnie. Owszem, lecą fleciki z melotronu, "skoncentrowany" uporczywy sekwencer ewokuje nam Madrigal Meridian Tangerine Dream, ale nieco brakuje tego trzeciego do składu, bo płyta jakoś mi się "nie spina" w całość. Czuć wyraźnie ingrediencje AirSculpture, ale to jak znajoma potrawa w której czegoś brak, tego efektu 'wow' i ciar które dawały dawne albumy tercetu. Na plus trzeba przyznać że próbują odchodzić od swego utartego stylu, i brzmi to miejscami całkiem przekonująco.

M.Ż.