Dalinetopia

Ostatni album z premierowym materiałem firmowanym nazwiskiem Edgara Froese, ukazał się w 1983r. Tak więc od czasów płyty Pinnacles aż do wydanej w 2005r Dalinetopi artysta nie nagrywał nic. Jednak Edgar Froese przemógł się i dostarczył nowego materiału. Tym razem oddaje hołd swojemu mistrzowi, jakim był osławiony malarz, surrealista Salvador Dali. Miał on wpływ na młodego wówczas Froese'go, który jednak ostatecznie poszedł w kierunku muzyki. Na dobrą sprawę mając taki koncept, można by było spodziewać się dosyć abstrakcyjnej muzyki. Ale nic z tych rzeczy, bo Edgar Froese nie wychodzi poza utartą formułę jakiej trzyma się od lat. Faktem jest że jego solowa twórczość nie odbiega specjalnie od tego, co nagrywa Tangerine Dream. Chociaż ta muzyka jest nieco delikatniejsza, bardziej pastelowa. Froese unika rockowych środków, skupiając się bardziej na elektronicznych aspektach. Tak jest i tu, pokazuje bardziej stonowaną stronę własnej osobowości wspominając jednocześnie swojego mistrza. Udany album, bez rewolucji i stylistycznych wolt. A fakt że długo trzeba było na niego czekać, tym bardziej przysporzy mu sympatyków.

R. M.