Radio Massacre International
Galactic Furnace
129,49 zł
AUTOR | Radio Massacre International |
PRODUCENT | Cuneiform |
NUMER | RUNE 537538 |
ROK WYDANIA | 2024 |
MEDIA | 2CD |
OPAKOWANIE | JEWELCASE |
Kod produktu | 008502 |
Lista utworów
Opis
Radio Massacre International to brytyjskie trio, które poza nazwą zapadającą w pamięć kojarzy mi się z atrakcyjnie rozmytymi, rozległymi pejzażami dźwiękowymi na pograniczu szkoły berlińskiej, ambientu oraz gitarowej psychodelii w stylu wczesnego Pink Floyd. Zespół oferuje długie formy, nie są rzadkością nagrania pokrywające całą rozpiętość płyty CD, tak mamy też w tym przypadku. Nagrywają już ponad 30 lat, w ciągle niezmiennym składzie Steve Dinsdale, Gary Houghton i Duncan Goddard. Przyznam że ostatnio zapuściłem się z ich muzyką, nie jestem na bieżąco, ale odkąd zapoznałem się z ich płytą Frozen North w 1995, pozostaję fanem. Nagrywają dużo i często, więc nieuchronnie zdarzają im się mielizny i albumy słabsze, na szczęście stanowią mniejszość.
Dość ględzenia, powiecie, mów czy warto słuchać nowej płyty! Zatem: muzycznie ten materiał to nic nowego, czyli - bardzo dobrze. Wszystko jest jak zawsze u nich instynktowne, intuicyjne, w pełni improwizowane. Galactic Furnace part 1 to 24 minuty klimatycznego meandrowania po podmokłym lesie epoki mezozoiku, niczym na Atem Tangerine Dream. Sprawna analogowa sekwencja wchodzi już w trzeciej minucie, zatem mamy tu początkowo do czynienia z pewną strukturą, ale tylko po to aby po paru minutach zniknąć w zaroślach, gdzie liście melotronów kołyszą się w parnym powietrzu. Dalsze minuty to już błądzenie po tym rozległym lesie, gdzie co parę minut z gąszczu wychodzimy na ciasne świetliste polany, jednak podskórna groza nigdy całkowicie nie znika... Drugi w zestawie Galactic Furnace part 2 (jesteście zaskoczeni tytułem? ;)) równie szybko wskakuje na sekwencyjny tor, podlewany szczodrze melotronowym sosem, i już dziarsko suniemy ku centrum galaktyki. Berlin w pełnej krasie! Niezwykła jest przy tym jednak atmosfera półsnu, niedopowiedzenia, bo i tym razem ostinatowy rytm szybko ginie ustępując miejsca gitarowym znakom zapytania, które trwają przez pozostałą część nagrania. Dużo tutaj statycznego malowania barwami, kosmicznego chłodu podszytego odległym jękiem gitary. Przypomniały mi te nastroje o nagraniach koncertowych Tangerine Dream z lat 70-tych wydawanych przez społeczność fanów pod szyldem Tangerine Tree - tak samo rządzi tu podobna oniria i melotrony, tyle że RMI dorzuca więcej gitary i bardziej wygładzone brzmienie. Największe wrażenie robi finałowy, monumentalny, trwający ponad godzinę Galactic Furnace part 3. Zaczyna się łagodnie, frapują odgłosy "zza okna" - szum łąki, szczebiot ptactwa. To dlatego że zespół nagrywał tą muzykę w wiejskim domu w Wlk Brytanii, mając stale włączony mikrofon skierowany za okno. Zrelaksowana gitara kładzie lekkie dźwiękowe kleksy, a pierwsza delikatna pulsacja pojawia się dopiero po 11 minutach, potem kolejny zachwycający moment następuje około 20-tej minuty gdzie słoneczne pady leniwie przeciągają się tworząc tło dla rozlewnego solo gitary. Dalsze panoramy tego rozległego pejzażu przynoszą odległe tchnienia dawnych borealnych albumów tercetu typu Frozen North oraz Burned And Frozen, zresztą moich ulubionych, więc słucham z przyjemnością. Werdykt: bardzo polecam. Mamy tu rzetelne 2 godziny nastrojów w najlepszym stylu tej grupy. Ciężko tą muzykę rozbierać na czynniki pierwsze typu melodie, rytmy, sekwencje itd., bo raz że ich tu nie za wiele, dwa że ona działa na poziomie całościowym jako hipnotyczna mgławica czy podróż przez gęsty prehistoryczny las. Lekko dźwięczą niekiedy echa krautrocka, zwłaszcza druga połowa Galactic Furnace part 1 ewokuje duchy Cluster i Harmonii, a nieustanne improwizacje oraz analogowy posmak całości niosą mocne skojarzenia z twórczością Node.
M.Ż.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Chwilowo brak
Wysyłamy do 60 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.