Aquavoice
Cold
24,00 zł
19,00 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14 zł
AUTOR | Aquavoice |
PRODUCENT | Generator.pl |
NUMER | GEN CD 002 |
ROK WYDANIA | 2008 |
MEDIA | 1CD |
OPAKOWANIE | JEWELCASE |
Kod produktu | 005194 |
POPULARNOŚĆ |
Lista utworów
Opis
Lodowate przestrzenie, śnieg, chmury, pęknięta tafla jeziora na okładkowym zdjęciu. Ukrywający się pod nazwą Aquavoice, Tadeusz Łuczejko stara się wywołać w głowie słuchacza, obrazy niekończącej się zimy. I przez blisko 70 minut trwania tego albumu, to się udaje. Artysta nie silił się zbytnio na wydumane tytuły, owe "zimno" przedstawił tu w 13 odsłonach. Jest coś z ducha nagrań Biosphere, Briana Eno, ale Łuczejko sięga do inspiracji Tangerine Dream z okresu takich albumów jak Rubycon czy Ricochet. Owe wtręty rodem ze Szkoły Berlińskiej, nieco ocieplają lodowatą atmosferę tej płyty. W sumie to znakomita podróż dla wyobraźni odbiorcy, ta muzyka sama kreuje obrazy i prowokuje do wyświetlania ich w głowie.
R. M. www.vivo.pl
Za projektem Aquavoice ukrywa się Tadeusz Łuczejko - realizator dźwięku, plastyk, twórca muzyki elektronicznej. Już pod koniec lat 70. zaliczył start w zespole Pracownia Trójwymiarowych Marzeń. Koncertował m.in. z Tomaszem Stańko, Markiem Hołoniewskim czy Józefem Skrzekiem. Od 2003 roku organizuje i nadzoruje festiwal Ambient w Gorlicach.
Album Cold to siódma pozycja w jego dorobku. Łuczejko próbuje zespolić tu brzmienia ambientowe z klasyczną elektroniką. Uderza spokój i chłód muzyki, niczym w nagraniach Biosphere. Z czasem w tych zimowych pejzażach pojawiają się cieplejsze dźwięki. Te niby orientalne wstawki każą myśleć o odniesieniach do berlińskich klasyków w rodzaju Tangerine Dream (szczególnie albumu Ricochet). W sumie to udana symbioza, Łuczejko świetnie zinterpretował oba bliskie sobie nurty. Trudno oczekiwać odkrywania nowych terytoriów, ale ta wybitnie kontemplacyjna i ilustracyjna muzyka przynosi całkiem miłe chwile.
R. M. www.clubber.pl
Za dużo neofolku płynie ostatnio przez moje uszy - zaczynam przez to być antypatyczny, socjopatyczny, i gderliwy. Na powrót nienawidzę ludzi, ich otępienia umysłowego i syndromu stadnego, a z drugiej strony skrajnego debilizmu potęgowanego dodatkowo roszczeniową postawą wobec każdego najmniejszego aspektu egzystencji na tym świecie. Na szczęście po ratunek nie trzeba sięgać zbyt daleko - dzięki nieodżałowanemu Generatorowi, o swoim istnieniu przypomina światu projekt Aquavoice, którego główną siłą sprawczą jest pan Tadeusz Łuczejko, artysta-działacz wielu talentów, a także popularyzator muzyki elektronicznej w klasycznym jej obliczu. Projekt nie kryje się ze swoimi motywatorami - wystarczy przeczytać we wkładce komu składane są dzięki za pośrednie przebudzenie Aquavoice do życia twórczego - jednakże zamiast doszukiwać się w Cold ech elektroniki z lat dawnych, proponuję skupić się na jej niezwykle giętkim, wieloetapowym, chirurgicznie zaaplikowanym przekazie.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Aquavoice nie zatrzymał się w miejscu, i od czasu Electronic Music zdążył upłynąć odpowiednio długi czas potrzebny do rozwinięcia umiejętności, zgrania się, nabrania odpowiednich zachowań, czy też ostrzenia zmysłów estetycznych. Niezwykle miło jest obserwować postęp jaki dokonuje artysta nie tylko w merytorycznej sferze swojej muzyki, ale ogólnego oddziaływania siłą swojego talentu na słuchacza. Cold oferuje spacer wśród snów, niepokojów, lęków, wspomnień, ideałów, marzeń o przyszłości, w zasadzie gdzie tylko chcecie. Cold dzieje się wszędzie tam, gdzie nie ma przyziemnego tu-i-teraz, wysyłając słuchacza po gazetę sprzed dwudziestu kilku lat, lub wywołujac omamy typu o.o.b.e. Owszem, kto zechce usłyszy tu i Tangerine Dream (z różnych okresów), i Kraftwerk, a może nawet Biosphere; ale tak naprawdę liczy się niecodzienna elektroniczna estetyka zaaranżowana w kalejdoskopowy ciąg tematyczny kolejnych instalacji drogi przez wyobraźnię. Napawa pozytywną chęcią na więcej, warto.
eliks www.postindustry.org
Nowa propozycja Łuczejki wydana przez Generator.pl jako Gen CD 002 zachęca do nabycia klimatyczną okładką. A treściowo? To wzorcowa postać ambientu, którą można używać jako wskazania jak powinna brzmieć płyta tego gatunku. Dla mnie osobiście to najciekawszy Aquavoice dystansujący jak dotąd dla mnie najciekawszy album Water Music. Jest tu wiele znakomitych rzeczy. Zwróciłbym uwagę na Cold 5, staromodne solówki w Cold 6 czy oniryczne 10 no i fenomenalne Cold 13. Tak naprawdę Cold jest warm - ciepłe pastele miło relaksują. Polecam.
Dariusz Długołęcki
Niespiesznie formują się spokojne elektroniczne obłoki, z czasem dochodzi garść porządkujących rytmicznie całość odgłosów ni to natury, ni to elektronicznej cywilizacji... Tak zaczyna się ta niezwykła płyta. Z czasem wykluwają się dodatkowe tony, zawsze precyzyjnie dobrane, świadczące o nieprzeciętnym wyczuciu nastroju. Spacerujemy przez las, zagłębiamy się coraz bardziej w zieloną głuszę; dźwięki są z jednej strony niewątpliwie elektronicznie generowane, a z drugiej - tak bliskie naturze i tak z nią zgrane... Do końca trzeciej impresji Aquavoice prowadzi nas przez oniryczne pejzaże w takt swego miarowo przepływającego baśniowego ambientu pożenionego z ambitną, naprawdę sugestywną wizualizacyjnie muzyką relaksacyjną; na wysokości czwartego utworu pojawia się powolne, majestatyczne ostinato, do którego lgną melancholijne fortepianowe akordy oraz frapujące syntezatorowe wyiskrzenia - jeśli nadal to ambient, to w takim znaczeniu tego słowa, w jakim twórcą ambientu jest Klaus Schulze w utworze Blanche. Dziwaczna, mroczna, zgrzytliwa miniatura piąta zaburza spokój, ale w finale przynosi garść bardzo miękkich, orzeźwiających akordów w durowej tonacji, przepuszczonych przez podobnie surrealizujące filtry jak w Baby I'm Electric Sylvie Marks. Do końca płyty towarzyszyć będzie nam fortepianowo-subtelnie elektroniczny nastrój zadumy, nienachalnie a pomysłowo wzbogacony raz po raz powracającymi przekształconymi dźwiękami natury oraz pobocznymi tonami powiększającymi przestrzeń muzycznego przeżycia. Można się tutaj oczywiście dosłuchać wpływów Harolda Budda, Briana Eno, Tetsu Inoue (zwłaszcza znakomity utwór 12!) a także być może Michaela Stearnsa czy nawet (tego najbardziej kontemplacyjnego) Kitaro, ale Aquavoice podaje wszystko w wyjątkowo świeży, oryginalny i - najważniejsze - przekonujący sposób. Cold to jedyny w swoim rodzaju relaksujący, ale jednocześnie przecież mrowiąco niepokojący ambient z wykorzystaniem toniki zaawansowanej elektroniki nie aż tak abstrakcyjnej - płyta wysoce godna polecenia.
I. W.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Kup Przechowaj
Towar w magazynie
Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.