Passing By

Rene de Bakker to holenderski muzyk, mający na koncie niemały dorobek 16 albumów, będący też połową duetu Beyond Berlin. Po odsłuchaniu nowego albumu Passing By wiem, że to kolejna z niezliczonych płyt hołdujących Klausowi Schulze - znowu mamy te jak dobrze znane molowe tonacje akordów, ewokujące swoistą melancholię, niespieszne sekwencje, ale też brak melodii czy - w odróżnieniu od muzyki KS - w ogóle czegokolwiek co wychodzi na pierwszy plan i "prowadzi" utwór. Album stanowi właściwie zbiór kilku niezmiennych monolitów, w takim sensie że utwory w swym czasotrwaniu nie rozwijają się, nie zmieniają, po prostu po pierwszej minucie już doskonale wiadomo co będzie do końca. To jak dźwiękowe zasłony oddzielające nas od ciszy. Jest to typowa szkoła holenderska w pełnej swojej bezbarwnej odsłonie: podobnie jak krajobraz tego kraju nie ma żadnych wypukłości, a jego mieszkańcy w swym byciu nie wykonują najmniejszego ruchu poza polityczną poprawność i uprzejmość, tak i ta muzyka przemija bez niczego co zapadłoby w pamięć. Słuchanie tej płyty przypomina moczenie nóg w letniej wodzie - niby miło, ale też nic by się nie stało gdyby do tego nie doszło. Lub jak - sugerując się tytułem albumu - obserwowanie płynącego strumienia czy drzew przy drodze z okien samochodu. W porządku, ale oczekiwałem więcej.

M.Ż.