Klaus Schulze
La Vie Electronique 1
77,56 zł
AUTOR | Klaus Schulze |
PRODUCENT | Mig |
NUMER | 00100 |
ROK WYDANIA | 2023 (1974) |
MEDIA | 3CD |
OPAKOWANIE | JEWELCASE |
Kod produktu | 005576 |
POPULARNOŚĆ |
Lista utworów
Opis
Spełniło się marzenie zagorzałych fanów Klausa Schulze, którzy w odpowiednim czasie nie zdołali zaopatrzyć się w 50-płytowy box Ultimate Edition, zawierający nieprzebrane mnóstwo nagrań studyjnych i koncertowych, niepublikowanych na żadnym "regularnym" wydawnictwie artysty. Utwory przypominane są w kolejności chronologicznej, tak więc przyjdzie jeszcze trochę poczekać na pamiętne Narren des Schicksals albo Picasso geht spazieren, za to w obrębie pierwszego digipacku La Vie Electronique otrzymujemy naprawdę sporą porcję nagrań zrealizowanych w okresie 1970-1972, zatem czasie bezprecedensowych eksperymentów Klausa Schulze z organami elektronowymi i preparowaną orkiestrą. Atmosfera tych nagrań bliska jest naturalnie klimatowi posępnych, zagadkowych płyt Irrlicht i Cyborg, choć chyba jeszcze więcej tutaj abstrakcji i bezkompromisowości. Główną atrakcją zestawu jest naturalnie monumentalna, 64-minutowa suita Die Kunst, hundert Jahre alt zu werden, pełna rozedrganych, eterycznych brzmień zderzanych z ponurymi, grzechotliwymi wyładowaniami generatorowo-perkusyjnymi na dalszym planie. Ponadczasowe arcydzieło ambitnej muzyki medytacyjnej. Słychać przede wszystkim, jak ciekawie ewoluowały brzmienia i nastrojowe wątki, przeplatane z coraz to nowymi dźwiękowymi płaszczyznami: uważny Słuchacz spostrzeże, iż pewne epizody - raczej atmosferyczne, aniżeli ściśle "melodyczne" - pojawiające się w Die Kunst... rozpracowywane były także w otwartych, intuicyjnych pejzażach Traumraum, Dynamo albo Cyborgs Traum. Krótkie etiudy dedykowane odpowiednio Brianowi Eno i Terry'emu Rileyowi rzeczywiście znakomicie dopasowują się do formuły wypracowanej przez obu artystów: pierwszy utwór to amorficzne, organowe obłoki, zwiastujące nadejście ambientu, druga impresja to charakterystycznie nerwowe interludium utkane z kopiowanych i wklejanych w nieskończoność w tło drobnych motywów, atrakcyjnie przetwarzanych elektronicznie. Szalenie też podobać się może niesamowite, deszczowe Les Jockeys camoufles, czyli ni mniej ni więcej tylko rytmiczny szkicownik do późniejszej kompozycji Way of Changes z lp. Blackdance: mamy tu to samo tempo i opracowanie, brak jednak jeszcze smętnych, pływających organów; kto wie, czy abstrakcyjne poszumy i poświsty osamotnione na tle tętniącej uparcie perkusji nie robią skądinąd jeszcze większego wrażenia, niż utwór, który z tej etiudy wyewoluował... Nie można nie znać tych nagrań, nawet jeśli nie jest to dla niektórych odbiorców muzyka, której - zwłaszcza w tej porcji - słuchałby codziennie. Niby nie są to jeszcze dzieła na miarę Moondawn czy X, niemniej jednak piszący te słowa uważa, iż najbardziej "zakręconym", niesamowitym etapem w twórczości Klausa Schulze była właśnie era trwająca mniej więcej od Irrlicht po Blackdance...
I. W.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Bezpieczeństwo produktu
Produkt wprowadzony do obrotu przed 13.12.2024
Kup Przechowaj
Towar w magazynie
Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.