Cygnus A

Ci którzy uważnie śledzą karierę Roberta Schroedera wiedzą doskonale iż płyta Cygnus A nie jest nowym materiałem. To pionierski album na którym analogowa elektronika, przenika się z materiałem źródłowym wychwyconym wprost z przestrzeni kosmicznej. Robert Schroeder wykorzystał tu sygnały akustyczne dochodzące z odległej galaktyki w gwiazdozbiorze Łabędzia. Oddalona o ponad miliard lat świetlnych, w jakiś dziwny sposób zamanifestowała o swoim istnieniu. Oryginalnie ów materiał ukazał się w 1982r nakładem wytwórni Innovative Communication. Ale oprócz tego (widząc rangę wydarzenia), całość nagrywana na żywo doczekała się też transmisji telewizyjnej w Austrii i w Niemczech. Dziś Robert Schroerder nagrał ów album raz jeszcze, pytanie: po co? Artyście chodziło o jakość dźwięku, żeby zachować ducha oryginału Schroeder perfekcyjnie skopiował dźwięki z oryginalnej edycji. W ten sposób muzyka zyskała należną jej dynamikę i czystość. Cygnus A wydaje się być idealną pozycją w muzycznym światku, który przecież ma niezłego hopla na punkcie ingerowania w przestrzeń kosmiczną. Te utkane z hałasów wprost z antenowych łączy i tradycyjnej elektroniki dzieło, pokazuje siłę nieskrępowanej wyobraźni Schroedera. I mimo tego, iż ów "biały szum" nie raz przybiera na skrajności atakując syntetycznym chłodem, mamy autentyczny zapis z kosmosu. Prawdziwy klasyk, a do tego perfekcyjnie brzmiący!