Proof Positive

Steve Roach w sekwencyjnym wydaniu? A czemu nie, wszak jego muzyka zawsze skupiała się na kreowaniu muzycznych obrazów. Tak jest i na albumie Proof Positive może tylko brzmi to nieco inaczej o rozmytych, ambientowych tekstur do jakich nas Roach przyzwyczaił. Ale i tu, mimo iż artysta sekwencjonuje kolejne muzyczne bloki, w tle słychać ambientalne przestrzenie. A te stapiają się w jeden strumień energii. Dla Roacha elektronika sekwencyjna ma nieco inne znaczenie, na co dzień artysta rzadko używa jej w ten sposób. Tu staje się ona środkiem służącym do "rozkołysania umysłu". Sekwencerowe podkłady mają integrować się z falami mózgowymi, a te pobudzając umysł mają zagwarantować wprowadzenie odbiorcy w pozytywny nastrój. Jednocześnie, jak sugeruje Roach, album Proof Positive może być doskonałym tłem do podróży. Podczas jazdy gdy muzyka wydobędzie się z głośników, ma za zadanie idealnie stopić się z tłem, mijanym krajobrazem tak by wywołać miłe doznania. Czy będzie to otwarta przestrzeń, czy też urbanistyczna zabudowa, to chyba nie ma większego znaczenia. Liczy się efekt osiągany w danym momencie. Można też delektować się tą płytą siedząc w wygodnym fotelu ze słuchawkami na uszach. To pozwala bezpiecznie zanurzyć się w ten wszechświat, a efekt ma być ten sam. Czyby była to wersja ambientu idealnego? Warto chyba sprawdzić.